⛈️ Coma Pierwsze Wyjście Z Mroku Tekst

Informacje o COMA: PIERWSZE WYJŚCIE Z MROKU / ZAPRZEPASZCZONE S - 7452984409 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2019-12-10 - cena 22,89 zł Zobacz CD Pierwsze wyjście z mroku Coma w najniższych cenach na Allegro.pl. Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji. Watch Coma - Pierwsze wyjście z mroku - Live In Jarocin Full Movie IN HD Visit :: https://moviezflixz.lol/watch/306502 Télécharger : - https://moviezflixz.lo Wydany: 2006. Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków – drugi album studyjny zespołu Coma, wydany 29 maja 2006 roku. Jeszcze tego samego roku (jesienią) album otrzymał status złotej płyty [3]. Płyta dotarła do 1. miejsca listy OLiS w Polsce [4]. Nagrania zostały zmasterowane w High-End Audio w Warszawie przez Grzegorza Kup teraz na Allegro.pl za 40,91 zł - Coma - Pierwsze Wyjscie Z Mroku / Zaprzepaszczone (13660893043). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! Jest to zapis koncertu, jaki zespół zagrał 9 grudnia 2009 roku w warszawskiej Arenie Ursynów. Warto podkreślić, że jest to pierwsze wydawnictwo polskiego art It is repress of Coma (11) - Pierwsze Wyjście Z Mroku with different barcode printed on the back cover (compare images) Track 12 is unlisted on the release. 1. LESZEK ŻUKOWSKI Czasami wolę być zupełnie sam Niezdarnie tańczyć na granicy zła I nawet stoczyć się na samo dno Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk Posiadam wiarę w niemożliwą moc Potrafię jeśli chcę rozświetlić mrok Mogę poruszyć was na kilka chwil Tylko zrozumcie kiedy zechcę znowu z sobą być Na pewno czułeś kiedyś wielki strach Że oto mija twój Coma - Pierwsze wyjście z mroku Nic dwa razy (W. Szymborska) - Sanah. natalkax08. I Ciebie też, bardzo - Męskie Granie Orkiestra. pluto73. Śpiewająco - Ryszard Trackliste mit Songtexte von das Album PIERWSZE WYJŚCIE Z MROKU [2004] von Coma [PL], einschließlich die Top Songs: Skaczemy - Ocalenie - Excess - Pasażer - Tracklist ile şarkı sözleri of albüm PIERWSZE WYJŚCIE Z MROKU [2004] of Coma [PL], dâhil en iyi sarkilar: Excess - Skaczemy - Sierpien - Pasażer - Pierwsze Escucha gratis a Coma – Pierwsze wyjście z mroku (Leszek żukowski, Sierpień y ucho más). 12 temas (75:53). Descubre más música, conciertos, videos y fotos con el catálogo musical online de Last.fm. v0K79. Przed świtem obudziłem się, by żyćWplątany w cudzą pościel, w cudze snyPomiędzy pożądaniem a rozkoszą tkwi dolina nocySkazany na ponury miejski zgrzytOsnuty prześcieradłem brudnej mgłyChcąc ukryć się przed sobą samymChlałem wódę w dusznym barzeLecz przecież Bóg dobrze wieDlaczego dławi mnie wstrętDlaczego strach nabiera mocy i zniewala rozumNa pewno każdy choć razUtracił wiarę jak jaObym nie bliżej stałSennego dnia w królestwie mrokuProrocy porzygali się i śpiąPoeci umierają w grobach strofAnioły śmierdzą potem, żrą kiełbasęMają w dupie żywychZginęła w niepokoju wielkich miastOsnuta huraganem durnych sprawMaleńka tajemnica - bycia w ciszyLub po prostu byciaGinie nadzieja i mocRośnie apetyt na złoZwyciężą ci, co nienawiścią silniSzydzą z innychNad miastem wyrósł jak krzykI zamknął drogę do gwiazdOgromny wstyd i strach przed cisząEterycznąMoże zgubiłem sięMimo że zabrnąłem w mrokWymieszałem z błotem krewOcaleję mimo toTrzeba uprzytomnić sobie, żeNawet kiedy wszystko straci sensZnajdziesz przestrzeń, gdzieWielka wiara tłumi lękI jeżeli tak ma być, że pomimo wszystkoJa wydostanę sięTo chyba wartoWierzyćI jeżeli tak ma być, że pomimo wszystkoJa wydostanę sięTo chyba wartoMimo że zgubiłem sięMimo że zabrnąłem w mrokWymieszałem z błotem krewOcaleję mimo toTrzeba uprzytomnić sobie, żeNawet kiedy wszystko straci sensZnajdziesz przestrzeń, gdzieWielka wiara tłumi lękTłumi lęk, lękTłumi lęk, lękTłumi lęk, lęk Zacznę od tego, że Coma nie wpisuje się nijak w stylistykę rockową jaką lubię. Jest zbyt przetworzona, brakuje jej lekkości, spontaniczności, grandżowe inspiracje zostały tu do bólu przeprodukowane, rozciągnięte i obciążone emocjonalnym (do tego słowa jeszcze wrócimy - póki co pozostawię je bez komentarza) balastem. No i to do bólu współczesne granie - antyponadczasowe. Tej płyty już dzisiaj słucha się z niedowierzaniem, bo brzmi zupełnie nieadekwatnie, a nie minęło nawet dziesięć lat od momentu, kiedy ją wydano (Linkin Park syndrome, anyone?).Comę zazwyczaj odbiera się skrajnie - znam zarówno takich, którzy się nią zachwycają i mamroczą coś o "najlepszym polskim zespole" i "wszech~czasach" (wolę nawet nie składać tego w jedno zdanie!) i przeciwnie - są całe rzesze hejterów, którzy każdy kolejny album Comy bez wysłuchania choćby kilku dźwięków kategorycznie klasyfikują jako kompletne dno (czy to tylko hejt dla hejtu - aj dont noł). Ale zupełnie niepotrzebnie, bo choć faktycznie nie mamy w Polsce rozwiniętej post-grandżowej/niumetalowej sceny (może całe szczęście), to cholera - nie jest to i nigdy nie było nic nadzwyczajnego - rzecz jasna mówimy nadal o sferze muzycznej. Na świecie jest mnóstwo kapel, które grały (czas przeszły istotny) podobnie, a lepiej (Foo Fighters <3 - bo Pearl Jam aż zbędę milczeniem), ale skoro w Polsce jest ciągle szaro, ciemno, smutno i pada - nawet kiedy świeci słońce - to na takie granie musiało znaleźć się u nas potężne zapotrzebowanie. I ale są jeszcze teksty - one zresztą idealnie wpasowują się w muzykę - na tej płaszczyźnie to 10/10. Rogucki od zawsze miał ten problem, że w każdej linijce starał się udowodnić światu jaki z niego jest wielki poeta, stąd jego teksty na potęgę kumulujące w sobie ciężkie metafory o nieznanym bliżej znaczeniu obleczone rockistowskim patosem, urastają do absurdalnych wręcz rozmiarów. Dla mnie ten album jest wyjątkowo ciężkostrawny już w sferze muzycznej, ale gdy próbowałem jeszcze do tego wysłyszeć, zrozumieć i zinterpretować (!) teksty, o mały włos porządnie się nie rozchorowałem. Za dużo. Ale żyjemy w takich czasach, kiedy "za dużo" jest w cenie, dobrze się sprzedaje i trzeba być (eghm!) "wyrazistym" (czyt. radykalnym), żeby mieć coś do choć pan Rogucki najwyraźniej obrał sobie za cel zatuszowanie jakichkolwiek prawdziwych emocji przez swoje pokrętne liryki czy niumetalowe aranże, domyślam się, że jego faktyczną motywacją były w istocie jakieś emocje. Szkoda, że trzeba było je tak przetworzyć, żeby nie przypominały kompletnie niczego, by dopiero mogły trafić do naszych krajowych wrażliwców. Ja się boję tych tekstów szczerze mówiąc - nie wiem czy to jakaś ukryta opcja niemiecka czy zakamuflowana masonistyczna odezwa - szczególnie "Ocalenie" mnie przygniata już od pierwszego wersu. Ale może to po prostu dramatyczne próby napisania czegoś ponad swoje własne rozumienie, które klasycznie zakończyły się napisaniem kompletnie niczego. To nawet nie "sztuka" dla "sztuki" - post~sztuka dla zaspokojenia swojego zbyt dużego ego, przekonanie o tym, że robi się coś wielkiego i jak na złość sami ślepcy okazji - Kupicha ma tę samą manierę wokalną co Rogucki, co czyni tego drugiego możliwie jeszcze bardziej na koniec kilka cytatów:"Z dokładnością atomowej sekundy globalnej wyruszyliśmy ratować świat""Myśli są na kształt ryb, co mieszkają wśród fal, wychylają stroskane łby, kiedy znikną zostanie żal""Niezliczona ilość najjaśniejszych barw, ogromna siła i wszechświat gówno wart""Płyną nowotwory szalonego gniewu, giną słońca napęczniałe krzywdą""Odurzeni okrucieństwem świateł przez kosmiczną katastrofę gwiazd wystrzeleni w tajemnicę znaczeń""Anioły śmierdzą potem, żrą kiełbasę, mają w dupie żywych""W zaprzepaszczonej ciszy serc doczekaliśmy wrzasku dnia"Na więcej nie mam siły :'CPublished 1 Leszek Żukowski 2 Sierpień 3 Chaos kontrolowany 4 Pierwsze wyjście z mroku 5 Pasażer 6 Ocalenie 7 Spadam 8 Czas globalnej niepogody 9 Nie wierzę skurwysynom 10 Sto tysięcy jednakowych miast 11 Zbyszek 12 Skaczemy Najlepsza płyta ComyNie jest to idealna płyta (choć i tak najlepsza spośród wszystkich wydawnictw Comy), ale zdecydowanie nie zasługuje na mieszanie jej z błotem i oceny na poziomie 2-3. Owszem, mnóstwo w niej inspiracji grungem czy nu-metalem, muzycy Ameryki nie odkrywają i kiedyś, gdzieś, w to wszystko słyszeliśmy. Z drugiej strony jednak muzyka jest naprawdę dobrej jakości, kawałki są zróżnicowane, mają sporo cliffhangerów (zapadają w pamięć, nie tworząc wrażenia radiowej papki - czytaj, po dwóch przesłuchaniach nie będziesz śpiewać połowy płyty przy goleniu) i słucha się tego naprawdę przyjemnie. Nawet dziwaczne, niekiedy napompowane i zbyt patetyczne momentami teksty Roguckiego nie rażą - do mnie to po prostu trafia i świetnie bawię się, słuchając debiutu rockersów z Łodzi. Muzyka ma wywoływać emocje, różnego rodzaju, a w trakcie słuchania "Pierwszego wyjścia z mroku" tych emocji jest mnóstwo. Wzruszenie i melancholia - "Pasażer", energia - "Skaczemy", miłość, uczucia - "Sto tysięcy jednakowych miast", agresja, złość - "Nie wierzę skurwysynom". Mogę przypisać różne rodzaje emocji w zasadzie do każdego utworu z tej płyty, ale nie ma co odkrywać wszystkich kart - ci, którzy nie mieli okazji posłuchać najlepszego dzieła łodzian, powinni sami wgryźć się w jego magię. Jedyny słabszy moment to "Czas globalnej niepogody", który za bardzo zalatuje nu-metalem, ma słaby refren i jest generyczną, marną próbą skopiowania zespołów zza Wielkiej nie można tej płycie nic zarzucić. Produkcja jest selektywna, bębny brzmią naturalnie, bas jest aktywny, gitary potrafią brzmieć melodyjnie, ale w ciężkich partiach mają moc i tworzą ścianę. Jest kilka przyjemnych solówek, a wokal Roguckiego ma pazur i doskonale pasuje do godzina kawału dobrej muzyki, podczas słuchania której nie będziecie się nudzić. Nie dajcie się zwieść kiepskim ocenom - odnoszę wrażenie, że recenzujący tutaj próbują być na siłę "elitarni" i zaciekle krytykują formacje, słyszalne w mainstreamie, niezależnie od ich faktycznego poziomu. A jeśli muzyka jest dobra, to po prostu jest dobra i już, a bez znaczenia jest fakt obecności w radiu, TV czy milionów odtworzeń w tej płycie szansę, a zostaniecie nagrodzeni. Mocne 4 (minus za utwór numer 8 i momentami zbyt pompatyczną atmosferę).Published Votes are used to help determine the most interesting content on RYM. Vote up content that is on-topic, within the rules/guidelines, and will likely stay relevant long-term. Vote down content which breaks the rules. 1. LESZEK ŻUKOWSKI Czasami wolę być zupełnie sam Niezdarnie tańczyć na granicy zła I nawet stoczyć się na samo dno Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk Posiadam wiarę w niemożliwą moc Potrafię jeśli chcę rozświetlić mrok Mogę poruszyć was na kilka chwil Tylko zrozumcie kiedy zechcę znowu z sobą być Na pewno czułeś kiedyś wielki strach Że oto mija twój najlepszy czas Bezradność zniosła cię na drugi plan Czekanie sprawia że gorzknieje cała słodycz w nas Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept Tak trudno znaleźć drogę w ciepły sen Słowa zlewają się w fałszywy ton Gdy nadwrażliwość jest jak bilet w jedną stronę stąd Okłamali mnie z nadzieją że Uwierzyłem i przestanę chcieć Muszę leczyć się na ból i strach Gdzie jest człowiek który z siebie sam pokaże mi jak Kto pokaże mi jak? Czasami wolę być zupełnie sam Niezdarnie tańczyć na granicy zła I nawet stoczyć się na samo dno Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk Posiadam wiarę w niemożliwą moc Potrafię jeśli chcę rozświetlić mrok Mogę poruszyć was na kilka chwil Tylko zrozumcie kiedy zechcę znowu z sobą być Znowu z sobą być... Na pewno czułeś kiedyś wielki strach Że oto mija twój najlepszy czas Bezradność zniosła cię na drugi plan Czekanie sprawia że gorzknieje cała słodycz w nas Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept Tak trudno znaleźć drogę w ciepły sen Słowa zlewają się w fałszywy ton Gdy nadwrażliwość jest jak bilet W jedną stronę stąd Niczego nie będzie żal... Okłamali mnie z nadzieją że Uwierzyłem i przestanę chcieć Muszę leczyć się na ból i strach Gdzie jest człowiek który... ...niczego nie będzie żal 2. SIERPIEŃ Lato wybuchło z całych sił W knajpach dziewczęta piją sok Chłopcom nie było nigdy wstyd Poprzez dym chwytać ich młody wzrok Droga wymyka się spod stóp Miasto przechyla się przez mrok Meteoryty suną w dół Rozmyła się w kolejną noc granica snu W niedorzeczności naszych ciał W zaprzepaszczonej ciszy serc Doczekaliśmy wrzasku dnia Taki wstyd zdarza się tylko raz Za kryształową ścianą słów Za nieprzebytym lasem kłamstw Chowa się ze mną dobry duch Pod niebem wiatr pogania los zatacza łuk Doskonale znika czas Doskonale i nie ma nic Jeszcze dalej idę sam Jeszcze dalej trzeba iść, tak trzeba, tak trzeba Doskonale znika czas Doskonale i nie ma nic Jeszcze dalej idę sam Jeszcze dalej trzeba iść, tak trzeba, tak trzeba... 3. CHAOS KONTROLOWANY Nie na pewno lecz wiem, tu gdzie kończy się noc I nie zaczyna się nowy dzień, małe sprawy zyskują moc Wymyśliłem ten stan, zawieszony wśród miejsc Możesz być tu zupełnie sam Możesz ufać w dowolny sens Oto zmyślony świat, który się zrodził by w ciszy trwać Jeśli go zeżre fałsz, unicestwi się sam Myśli są na kształt ryb, co mieszkają wśród fal Wychylają stroskane łby, kiedy znikną zostaje żal Ponad wszystko jest szept I nie zdarza się wstyd Brama w której przeczekasz deszcz Błyskotliwa lub złota myśl Oto zmyślony świat, który się zrodził by w ciszy trwać Jeśli go zeżre fałsz, unicestwi się sam Niezliczona ilość najjaśniejszych barw Ogromna siła i wszechświat gówno wart Zapraszamy na chaos twoich spraw Zapraszamy na drogi które znasz Niezliczona ilość najjaśniejszych barw Ogromna siła i wszechświat gówno wart Zapraszamy na chaos twoich spraw Zapraszamy Słowa słowa, ciepłe rzeki mętnej wody Słowa słowa, jeśli uwierzysz to się utopisz Oto zmyślony świat, który się zrodził by w ciszy trwać Jeśli go zeżre fałsz, unicestwi się sam 4. PIERWSZE WYJŚCIE Z MROKU Przed świtem obudziłem się by żyć Wplątany w cudzą pościel, w cudze sny Pomiędzy pożądaniem, a rozkoszą tkwi dolina nocy Skazany na ponury miejski zgrzyt Osnuty prześcieradłem brudnej mgły Chcąc ukryć się przed sobą samym Chlałem wódę w dusznym barze Lecz przecież bóg dobrze wie Dlaczego dławi mnie wstręt Dlaczego strach nabiera mocy i zniewala rozum Na pewno każdy choć raz Utracił wiarę jak ja Obym nie bliżej stał Sennego dnia w królestwie mroku Prorocy porzygali się i śpią Poeci umierają w grobach strof Anioły śmierdzą potem, żrą kiełbasę Mają w dupie żywych Zginęła w niepokoju wielkich miast Osnuta huraganem durnych spraw Maleńka tajemnica - bycia w ciszy Lub po prostu bycia Ginie nadzieja i moc Rośnie apetyt na zło Zwyciężą ci, co nienawiścią silni Szydzą z innych Nad miastem wyrósł jak krzyk I zamknął drogę do gwiazd Ogromny wstyd i strach przed ciszą Eteryczną Mimo że zgubiłem się Mimo że zabrnąłem w mrok Wymieszałem z błotem krew Ocaleję mimo to Trzeba uprzytomnić sobie że Nawet kiedy wszystko straci sens Znajdziesz przestrzeń gdzie Wielka wiara tłumi lęk I jeżeli tak ma być, że pomimo wszystko Ja wydostanę się To chyba warto Wierzyć Mimo że... 5. PASAŻER A jeśli w imię boga zechcesz iść Zostaw po drodze niepotrzebny krzyż Miłości, nadziei naładuj w kieszenie i chleb Potem idź gdzie chcesz Aż najmniejsza z dróg Dotknie twoich stóp Wtedy stań na najwyższej z gór I połknij wiatr byś wykrzyczeć mógł Ja tańczę, a niebo, niebo gra Ja śpiewam, prze-niebieski czas A kiedy rozdasz najcieplejszy szept Gdy przewędrujesz każdy mały sens Pomyślisz że tak, że wypełnił się czas To ostatnia z dróg Szuka twoich stóp Teraz stań na najwyższej z gór I połknij wiatr byś wykrzyczeć mógł Ja tańczę, a niebo, niebo gra Ja śpiewam, prze-niebieski czas Ja tańczę, a niebo, niebo gra Ja śpiewam... 6. OCALENIE Z dokładnością atomowej sekundy globalnej Wyruszyliśmy ratować świat Podejmując się niewykonalnej sprawy Porzuciliśmy rodzinny kraj Ponad miastem, ponad linią miast Odurzeni okrucieństwem świateł Przez kosmiczną katastrofę gwiazd Wystrzeleni w tajemnice znaczeń Przez granice niespokojnych krain Płyną nowotwory szalonego gniewu Giną słońca napęczniałe krzywdą Oceany występują z brzegów Miną wieki zanim wróci światło Miną światy zanim wróci spokój Kto ma uszy niechaj słucha bacznie Że już nic nie zdoła pomóc Dopóki co Dopóki co Tylko my Posiadamy moc Na pewno tak Na pewno tak Tylko my Pokonamy strach Z dokładnością atomowej sekundy globalnej Wyruszyliśmy ratować świat Podejmując się niewykonalnej sprawy Porzuciliśmy rodzinny kraj Ponad miastem, ponad linią miast Odurzeni okrucieństwem świateł Przez kosmiczną katastrofę gwiazd Wystrzeleni w tajemnice znaczeń Dopóki co Dopóki co Tylko my Posiadamy moc Na pewno tak Na pewno tak Tylko my Pokonamy strach Dopóki co Dopóki co Tylko my Zwyciężymy zło Na pewno tak Na pewno tak Tylko my Ocalimy świat 7. SPADAM Spadam Powoli spadam W korytarze świateł W pomruki znaczeń Spadam Jakby nie było Całego świata Jak by nie było nawet mnie Spadam Pomiędzy zdania W niedorzeczności Bez wahania Spadam Chroni mnie wiara Niech będzie chwała bogu A w mojej duszy spokój Spadam Co się wyprawia? Cały w spadaniu Cały ze światła Spadam Jaka zabawa Jaki tu spokój Równowaga Spadam Nie czuję ciała I tylko błagam O łaskę trwania jeszcze Spadam Zostaniesz sama A może to mój chory sen? A może śmierć? A może nie ma Nie, nie ma Może nie ma mnie? Nie, nie, nie... Sen? A może śmierć? A może nie ma... 8. CZAS GLOBALNEJ NIEPOGODY Od zachodu biegną chmury pełne złej nowiny W moim kraju ludzie mają oczy pełne łez Bez przyczyny wpadam w gniew Wszystko czego mogę chcieć to wyć jak pies Jeszcze nigdy tak odległy nie był dla mnie bóg Jeszcze nigdy tak ogromnie nie zabrakło sił By wyrazić jaki ból, by opisać jaki podły czuję wstyd Mam jeden cel, gdy przyjdzie dzień, wyzwolę gniew To ja w tysiącu atomowych gwiazd Do końca zachowałem twarz Nad głową rozpoznacie znak Globalnej niepogody Moja stolica rośnie w mieście zwanym Babilon Liczne wojska oblegały jej naftowy tron Matkojebców czeka sąd, polityków czeka wstyd i strach i zgon Moi koledzy siedzą w Anglii albo w USA Tam przywabił ich bez trudu zarabiany szmal Ziemia ojców ma tę moc która im po nocach nie da słodko spać Mam jeden cel, gdy przyjdzie dzień, wyzwolę gniew To ja w tysiącu atomowych gwiazd Do końca zachowałem twarz Nad głową rozpoznacie znak Globalnej niepogody Globalnej niepogody 9. NIE WIERZĘ SKURWYSYNOM Obiecali nowy, lepszy świat Używając pięknych, mądrych słów Przedstawili idealny plan Lecz nie każdy starał się jak mógł Nasz mały Chorobliwie duszny kraj Brak wiary Każdy bogiem sobie sam Otoczyło mnie stado wściekłych psów Coraz trudniej wstrzymać się od łez Między nami strach, między nami brud Nie do wiary jak łatwo zgubić sens Nauczyłem się wydawać o tym wszystkim Powściągliwe zdanie Nauczyłem się wydawać o tym wszystkim Chłodny sąd Kto pomoże znaleźć nowy cel? Co pozwoli przebić się przez mrok? Nasz mały Chorobliwie duszny kraj Brak wiary Każdy bogiem sobie sam Nie wierzę skurwysynom Nie wierzę skurwysynom Nie wierzę skurwysynom Nie wierzę skurwysynom Nie wierzę skurwysynom... 10. 100 TYSIĘCY JEDNAKOWYCH MIAST Przedostała się w parszywy czas Przez ulice zakażone bezradnością dni Przez korytarz betonowych spraw Pewność że my Mimo wszystkich nieprzespanych nocy Mimo prawdy porzuconej na rozstajach dróg Potrafimy w rzeczywisty sposób Znaleźć się już W domu będzie ogień A do domu proste drogi Wiodą słusznie moje stopy Nie zabraknie mi sił Czas poplątał kroki Jest łagodny i beztroski Ma zielone kocie oczy Tak samo jak ty Nauczyłem się umierać w sobie Nauczyłem się ukrywać cały strach Nie do wiary że tak bardzo płonę Nie do wiary że rozumiem każdy znak Zapomniałem że od kilku lat Wszyscy giną jakby nigdy ich nie miało być W stu tysiącach jednakowych miast Giną jak psy Dobre niebo kiedy wszyscy śpią Pochlipuje modlitwami niestrudzonych ust Tylko błagam nie załamuj rąk Chroni nas bóg Ja mógłbym tyle słów utoczyć Krągłych i beztroskich Ze słonego ciasta zmierzchów Jeśli zechcesz je znać Wzrok przekroczył linię Horyzontu aby zginąć A ty przy mnie śpisz i żyjesz Nieodległa w snach Nauczyłem się... To ja, ten sam Od tylu lat, sam Bo ciebie mi brak Ciebie mi brak Bo ciebie mi brak Ciebie mi brak To ja, ten sam Od tylu lat, sam Czekam 11. ZBYSZEK Zbyszek, Zbyszek - kolega z wojska Zbyszek, Zbyszek - postać radosna Zbyszek, Zbyszek - kolega z wojska Zbyszek Zbyszek, Zbyszek - kolega z wojska Zbyszek, Zbyszek - postać radosna Zbyszek, Zbyszek - kolega z wojska Zbyszek - skoczył z wieżowca Godzina ósma Zbyszek staje na krawędzi Zamyka oczy, wykrzywia usta... Przechylił się na stronę śmierci, śmierci... 12. SKACZEMY (BONUS TRACK) Ja nie rozumiem tak, w szarym tłumie Kręcić się, kręcić, wykręcić się nie umieć Zabieram dechę i jadę po trupie Wasze problemy mam w dupie O co ci chodzi ? Że nie ma bajek ? Że w życiu ciężko, że wszystko się nie udaje ? Biorę dziewczynę i idę na techno I co ty myślisz jest mi wszystko jedno Skaczemy do góry ludzie Bo każdy może być na luzie Skaczemy do góry ludzie Bo każdy może... Skaczemy do góry ludzie Bo każdy może być na luzie Skaczemy do góry razem Kto nie skacze daje plamę Moje lenary nie to nie są czary W moich lenarach jest po stokroć więcej wiary Niż ty mógłbyś kiedykolwiek w sobie znaleźć Bo ty się chowasz i poddajesz Gdy ja mam problem to nie ja nie płaczę Bo ja to widzę zupełnie inaczej A ciebie gniotą cholerne sprawy Człowieku olej to zacznij się bawić Skaczemy do góry ludzie Bo każdy może być na luzie Skaczemy do góry ludzie Bo każdy może, może... Skaczemy do góry ludzie Bo każdy może być na luzie Skaczemy do góry razem Kto nie skacze daje plamę Spadam LyricsSpadamPowoli spadamW korytarze światełW pomruki znaczeńSpadamJakby nie byłoCałego świataJak by nie było nawet mnieSpadamPomiędzy zdaniaW niedorzecznościBez wahaniaSpadamChroni mnie wiaraNiech będzie chwała BoguA w mojej duszy spokójSpadamCo się wyprawia?Cały w spadaniuCały ze światłaSpadamJaka zabawaJaki tu spokójRównowagaSpadamNie czuję ciałaI tylko błagamO łaskę trwania, jeszczeSpadamZostaniesz samaA może to mój chory sen?A może śmierć?A może nie maNie, nie maMoże nie ma mnie?Nie, nie, nie, nie, nieSenŚmierćA może nie ma, nie, nie maMoże nie ma mnieNie, nie, nie[Tekst i adnotacje na Rock Genius Polska] Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoruZ tej chatki nastąpiło pierwsze wyjście z mroku Coma (ur. 1998, zm. 2019) – łódzki zespół grający muzykę okołorockową oblaną ciepłem poezji. Jest to jeden z czołowych zespołów fali kindermetalowej oraz panienek robiących mhroczne fotki w czarno-białych barwach. Wadą zespołu jest stosunkowo krótka analiza tekstów, co jest spowodowane tym, że nikt nie wie, o co chodzi. Historia[edytuj • edytuj kod] Hej tam! Czy do fanów zaliczyliśmy metroseksualnych i gejów? Zespół powstał w mieście Łódź, założony przez grupę znajomych. Po pewnym czasie garażowego grania zespół zaczął szukać wokalisty. Wybór padł na niejakiego Piotra Roguckiego. Ich pierwszym dziełem była płyta, którą błędnie nazywa się Pierwszym Wyjściem z Mroku. Z tej płyty wywodzi się ich megaszlagier, nucony przez każdą osobę zainteresowaną żyletką – „Spadam”. Jak się miało okazać była to ich najlepsza płyta. Kompozycje jeszcze trzymały się kupy, chociaż już grano puste przebiegi na gitarze, a Rogucki zaczął powtarzać właściwe dla zespołu słowa-mantry. Ich następną płytą były Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii świętych znaków. Nie bardzo wiadomo, cóż to mogło być, prof. Wolszczan omal nie dostał zawału. Wykonawcy z nurtu rocka progresywnego nie chcieli mieć z tym nic wspólnego, podobnie art-rockowcy i metalowcy. Ba! W dupie miał ich naczelny muzyczny „Guru” Zbigniew Hołdys razem z synem Tytusem! Jedna z piosenek nosi nazwę „Listopad”, w innej iż się zastrzelił październikiem w łeb. Nie wiadomo co byłoby lepsze w świecie symultanicznym. Odstrzelenie sobie głowy przez Roguckiego w 10 miesiącu, nim zdąży nagrać „Listopad” czy też lekkie wymieszanie. Strzał w skroń nie październikiem, lecz listopadem. Następną płytą była Hipertrofia. Tu wydarzyła się rzecz nieprawdopodobna, albowiem Coma nagrała jedną jedyną znakomitą piosenkę w karierze. 11 lat prób! Największym sukcesem zespołu był występ na festiwalu Top Trendy, u boku tuzów polskiej muzyki – Maryli Rodowicz oraz Feela. Dzięki temu występowi zespół stał się jeszcze bardziej rozpoznawalny i można go usłyszeć kilka razy dziennie w każdej stacji radiowej. Treść utworów[edytuj • edytuj kod] Głównym motywem utworów tego zespołu jest mrok, noc, często też znaki, alkohol (w wielu postaciach) oraz psy, narodowcy sugerują Roguckiemu bociana (białego). Trudno jednoznacznie powiązać to wszystko w jeden logiczny ciąg, dlatego też autor posługuje się wielością metafor. Podobno Amerykańscy naukowcy po długich i wyczerpujących badaniach odkryli sens tych tekstów, łącząc je z cytatami z utworów Boney M. Fani[edytuj • edytuj kod] Fani tego zespołu dzielą się na undergroundowców, którzy znali zespół zanim wyszedł z garażu oraz na hardkorowych fanów, którzy znają zespół tylko dzięki Hipertrofii. Istnieje też niepisana zasada, żeby kopiować teksty zespołu i wklejać ich fragmenty na Gadu-gadu oraz na photoblog. W zamyśle ma to sprawić, że autor jest bardziej tró. Dyskografia[edytuj • edytuj kod] Pierwsze Wyjście z Mhroqu (2004) – płyta o ich pierwszym (i ostatnim zresztą) wyjściu z mroku. ZSWAŚZ (2006) – płyta z bardzo długim tytułem, dlatego uszanujcie naszą bazę danych. Hipertrofia (2008) – dwupłytowa kolekcja skitów, uwielbiana przez mhroczne nastolatki. Excess (2010) – hipertrofia po angielsku (no, już nie czepiajmy się). Symfonicznie (2010) – hipertrofia z orkiestrą symfoniczną (nastoletni uczniowie szkoły dołączyli do fanów grupy tuż po koncercie). Bez nazwy (2011) – nie chciało im się wymyślać nazwy albumu. Don't set your dogs on me (2013) – zespół ukazuje swój paniczny lęk przed psami (oczywiście po angielsku), poza tym piosenki na płycie są głębokie jak rany po cięciu ich fanów 2005 YU55- w 2005 byłeś TY i miałeś 55 lat (płyta wydana w 2016) Metal ballads - wcale nie taki metal (w końcu to Coma) 2017r. Sen o Siedmiu szklankach - podjebali piosenki z Akademii Pana Kleksa a potem zawieslili działalność bo Rogucki nie miał pomysłów na piosenki. Ciekawostki[edytuj • edytuj kod] Nie wymieniaj nazwy zespołu w nowo poznanym towarzystwie. Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Piotr Rogucki kindermetal photoblog bełkot pseudopoetycki Ciasteczka pomagają nam udostępniać nasze usługi. Korzystając z Nonsensopedii, zgadzasz się na wykorzystywanie ciasteczek.

coma pierwsze wyjście z mroku tekst